wtorek, 30 czerwca 2015

Rozdział dziesiąty

Remus zastygł w przerażeniu podobnie jak Ginny. Dopiero po minucie zorientował się co się stało. Poczuł falę wyrzutów sumienia, ale tylko przyciągnął do siebie płaczącą dziewczynę.
- Już nie płacz, kiedyś musiała się dowiedzieć.- powiedział drżącym głosem.
- Ale na litość Boską nie w taki sposób, Remusie!- odpowiedziała płacząc.
Odepchnęła Go od siebie i pobiegła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi i zabezpieczyła zaklęciem by nikt nie mógł tam wejść. Ona nie śmiała nazywać się człowiekiem! Była potworem! Jak mogła skrzywdzić tak biedną Tonks... Ale co miała zrobić? Zakochała się w Lupinie po uszy i zresztą z wzajemnością. Długo płakała, aż ktoś zapukał do drzwi.
- Ginny, jesteś tam?- zaczął Harry.
- Idź stąd!- krzyknęła.- Nie chcę nikogo widzieć! 
- Otwórz, wiem co się stało.
- J-jak to wiesz?!- podeszła do drzwi, zdjęła zaklęcia i wciągnęła do środka przerażonego Harry'ego.
- No bo widzisz... Remus mi się zwierzał a teraz siedzi za Norą jak kołek i wygląda jakby postradał zmysły. Chcę żebyś wiedziała, że choćby nie wiadomo co się stało zawsze możesz liczyć na moją pomoc. Spokojnie, masz mnie, Hermionę, Rona... Wszystko jakoś się ułoży.- dodał i pogłaskał ją po włosach.
- Dziękuję... Nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Ale jeśli mógłbyś, nie mów narazie nic Ronowi.

* * * 
- Czy ty się nie umiesz skupić?! Nawet nie umiesz tego równo pokroić!- wrzasnął Snape.
- Och, niech się Pan już przymknie bo Pana ciągłe gderanie mnie rozprasza.- odpowiedziała rozdrażniona Hermiona.
- Dziesięć punktów od Gryffindoru!- dodał Snape ze złośliwym uśmiechem.
- Czy kiedy kończy się Panu pomysł na poniżenie mnie, musi się Pan bronić przywilejami nauczycielskimi?
- Tak, owszem.
- No cóż, szczerość to podstawa. Mam to dodać do tego wywaru?
- Tak i zamieszaj sześć razy według wskazówek zegara.
Jak jej kazał tak zrobiła. Była trochę zdenerwowana, ponieważ do teraz nie powiedział jej, jaki eliksir przygotowują. Ciągle robią bazę pod niego, bo podobno jest bardzo niebezpieczny.
- Usiądziesz, czy będziesz tak stała?- warknął.
- Dziękuję za zaproszenie.- zakpiła.
- To nie było zaproszenie, siadaj. Powiedz mi, dlaczego Ginerva jest taka głupia?
- No wie Pan co! niech jej Pan nie obraża, to moja przyjaciółka!- zaperzyła się.
- Ale żeby tak na Lupina? Ma pod ręką Potter'a czy chociażby takiego Longbottom'a a wybrała tego psa!
- Po pierwsze to jej wybór. Po drugie, Remus jest W-I-L-K-O-Ł-A-K-I-E-M a nie psem. Po trzecie jeśli Pan nie zauważył to z Harry'm już była a Neville... no to jest Neville!
- No proszę proszę, czyżbyś obrażała swojego drogiego przyjaciela?- zakpił.
- Wcale go nie obrażam! Po prostu nie jest w moim typie, zresztą nie muszę się Panu tłumaczyć.- dodała. No tak, chłopak po prostu jej się nie podobał, ale co miała mu powiedzieć? Że nikt jej się nie podoba? Przecież uważałby ją za dziwoląga. Ale Snape wykonał coś czego się w ogóle nie spodziewała.
- Legilimens!- krzyknął Snape, wdzierając się do jej umysłu. Hermiona płacząca w poduszkę i tęskniąca za rodzicami. Patrzyła z obrzydzeniem na śmiejącego się z niej Rona. Hermiona dająca kosza Fred'owi Weasley. Hermiona stojąca bez ruchu i patrząca na całujacego się Lupina z jej najlepszą przyjaciółką. W końcu zerwał połączenie.
Na początku była w takim szoku, że patrzyła się na niego ze łzami w oczach. Później nastąpiła fala bólu, smutku i rozczarowania. Nawet nie wiedziała kiedy znalazła się przed jego twarzą i uderzyła go z całej siły w policzek. Wybiegła z sali. Chciała tylko porozmawiać z kimkolwiek...
Stał i patrzył w drzwi przez które wybiegła. Czuł, że przegiął, ale tak bardzo go ciekawiło kto jej się podoba! No i proszę, Fred Weasley! Ale nie... Ona dała mu kosza, więc to nie raczej On. Lupin? też nie, chciała szczęścia przyjaciółki. Potter? Na pewno nie! Przecież on nie umie odróżnić kury od koguta! Wiedział, że jego zaufanie, którym go obdarowała, zostało zerwane i to go bolało. Zaczynał ją tolerować a teraz znowu są w początkowym punkcie. Usiadł na krześle i przywował stare wino, które dostał od swojego przyjaciela- Lucjusza. Kiedy już trzymał szklankę z nalewką przy ustach, do gabinetu wparowała Minerva.
- Snape, wpadliśmy na trop młodego Weasley'a... Chwila, czy ty pijesz?- zapytała zszokowana.
- Tak, a bo co? Nie mogę mamo?- zakpił.
- Nie, nie możesz! nie piłeś od bardzo dawna! Oddawaj!
- Nie.
- Oddaj to Severusie, dobrze wiesz, że się o Ciebie martwię!
Po tych słowach Mistrza Eliksirów zemdliło.
- Wynocha wstrętna babo!- wrzasnął Snape i jednym zaklęciem znalazła się już za jego gabinetem. Doszły go tylko chichoty tej starej larwy. Och jak Ona kochała Go dręczyć!

*  *  *
Kiedy wleciała do Nory, wpadła na Harry'ego i Rona. 
- Czemu płaczesz?! Co ten dupek Ci zrobił- zaczął niebezpiecznie Ron.
- Chodźcie, nie tutaj!- i wyszli przed Norę.- Widzicie...Snape użył na mnie legilimencji bez mojej zgody.
-CO?!- krzyknęli równocześnie dwaj chłopcy.
- Zabiję gnojka!- krzyknął Harry.
- Csiii!- szeptnęła Hermiona.- Nikt nie może się dowiedzieć. Po prostu o tym zapomnijcie. Co z Ginny?- zmieniła szybko temat, bo Ron już chciał coś powiedzieć.
- Siedzi cały dzień w pokoju i z nikim nie rozmawiała, nie jadła... Pewnie się przejęła sprawą naszego brata- powiedział słabym tonem. Harry i Hermiona spojrzeli po sobie. To z pewnością nie chodziło o Charlie'go. Harry kiwając głową w stronę drzewa, pokazał na Lupina. 
- Słuchajcie, pójdę porozmawiać z Remusem a wy idźcie spróbować z Ginny.- powiedziała i odeszła. Nie była pewna czy może się zbliżyć, ale wilkołak nawet nie podniósł głowy. Bez słowa usiadła obok niego i objęła go ramieniem. 
- Zawaliłem Hermiono... Zawaliłem.
- Co się stało?- zapytała szczerze. Nie miała pojęcia o sytuacji z rana.
- To ty nie wiesz?- odpowiedział i opowiedział jej całą historię. Hermiona miała twarz pozbawioną emocji.
- Nie wiem co mam Ci powiedzieć. Może po prostu porozmawiaj z Ginny na spokojnie.
- Słuchaj, chciałem z nią porozmawiać, ale jest jeden problem...- i nie dokończył już nigdy bo usłyszeli trzask aportacji. Właśnie do Nory wleciała Nimfadora Tonks we własnej osobie.

Ufff! Już tak późno? Trochę się namęczyłam nad tym rozdziałem, ale zrozumcie, wątek Remus x Ginny jest trudny, bo nie jestem do końca pewna czy oni będą w przyszłości razem. Wybaczcie, że tak dużo ich w tym opowiadaniu, ale myślę, że gdyby nie Oni, zanudzilibyśmy się na śmierć do czasu akcji pomiędzy Naszą główną parą. Pozdrawiam, Luna.

2 komentarze:

  1. Cóż... Świetnie :D rozdziały krótkie, ale bardzo ciekawie pisane.
    Zawsze mnie denerwuje wścibski Severus, jak wdziera się do umysłu Hermiony bez pytania, bo myślę, że to jest akurat strefa, której on by nie naruszył, chociażby patrząc na to co on sam ukrywa :P no ale ogólnie jest fajnie. Nie mogę się doczekać co zrobi Tonks xD mam nadzieję na niezły rozpierdziel x))
    No i jeszcze coś... Uwielbiam Severusa z Minerwą jako przyjaciół ^.^ trochę złośliwie, ale uważam, że to friendship goal haha

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie powiedziałabym, że Miona uderzy profesora o.O Zgodzę się z przedmówczynią w sprawie Minervy i Snape'a :-D Też jestem ciekawa co ta Tonks wymyśliła/wymyśli :-D Rozdział mi się podobał (był Snape yeah) i czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń