Gdy dyrektor pozwolił jej opuścić pokój, poszła na dół do kuchni wypić kubek herbaty. Była w podłym nastroju. Dlaczego akurat ONA musiała siedzieć z Snape'em przez resztę wakacji? Nie żeby się nie cieszyła, że w końcu zostało jej przydzielone zadanie, ale ona dostała to najcięższe. Jej przemyślenia rozgoniła Ginny.
- I Jak? Co dostałaś? O Boże, Hermiono...dlaczego jesteś blada? - zapytała przestraszona przyjaciółka.
-Zostało mi przydzielone dosyć szczególne zadanie. Eliksiry. Na domiar złego Snape będzie mną dyrygował- warknęła wściekła Hermiona.
-Tak mi przykro...Nie wiem co na to powiedzieć, może postaraj się porozmawiać z Dyrektorem.
-Ginny, błagam Cię! Dobrze wiesz, że nie mogę sobie niczego wymyślać ani przekładać bo coś mi się nie podoba...Właśnie! A ty masz jakie zadanie?-zapytała Hermiona.
-Będę pomagać wraz z Neville'em pani Sprout przy roślinach.
-Przynajmniej będziesz miała kogoś znajomego pod ręką.-powiedziała nachmurzona Hermiona.-Wybacz, ale pójdę położyć się spać.
I wyszła. Czarne myśli kłębiły się w niej z coraz większą mocą z minuty na minutę. Długo się wierciła nim zasnęła. Miała koszmary a rano obudziła się zlana potem. Spojrzała na zegar. Szósta. Miała godzinę do wyjścia. Zebrała ubrania i poszła pod prysznic. Piętnaście minut potem, siedziała już przy stole.
-Kochana, zjedz chociaż jednego tosta!- Powiedziała pani Weasley.
Na odczepne ugryzła dwa razy i popiła herbatą.
-Dzień Dobry! Hermiono, nie śpisz już?- Zapytał Ron.
-Zaraz muszę wstawić się u Snape'a. Nic nie wiesz?- odpowiedziała zszokowana.
-Nie skąd mam...-i nie dokończył bo przerwała mu mama Rona.
-Nie męcz jej z rana, opowiem Ci wszystko później.
Szósta pięćdziesiąt. Czas wyjść do pracy.
-Miłego dnia Hermiono- powiedziała pani Weasley.
-Wzajemnie- odpowiedziała i weszła do kominka.
Wypadła prosto na jakiegoś skrzata domowego. Nie miała czasu go przepraszać, była bardzo zdenerwowana pierwszym dniem u Snape'a. Gdy stanęła przed drzwiami i zapukała, przeszedł jej po karku zimny dreszcz.
-Właź i zamknij za sobą drzwi- warknął Snape.- Po pierwsze, nie toleruję spóźnienia. Po drugie, masz się mnie słuchać i nie przeszkadzać kiedy jestem czymś mocno zajęty.
-Um...Profesorze?-zapytała ostrożnie Hermiona?
-Czego?-powiedział jadowicie Snape. Nie był dzisiaj w dobrym humorze.
-Czym mam się konkretnie zająć? Jaki eliksir będziemy sporządzać?
-MY? Chyba nie myślałaś, że od razu dam Ci dostęp do całego magazynu i będziemy kroić razem składniki?-zakpił.- Na początek będziesz sporządzała notatki. Później pogadamy.
-Dobrze, panie profesorze.- odpowiedziała, lekko zmieszana.
Miała wrażenie, że minęła wieczność. Gdy Snape przygotowywał potrzebne ingrediencje, Hermiona ciągle musiała notować.Gdy się odezwał, prawie podskoczyła.
-No dobrze Panno Wiem-To-Wszystko-Zakpił.- Zobaczymy czy umiesz sporządzić prosty eliksir pieprzowy.Co jest potrzebne do tego eliksiru?
-Krew nietoperza, ziarnka pieprzu, kieł węża, mucha siatkoskrzydła- wyrzuciła z siebie na jednym oddechu.
-Brawo, ciekawe czy twój niebywale mądry mózg zrobi z tego praktykę. Do roboty.- Powiedział i wyszedł z sali.
Poszła do magazynu i wzięła potrzebne składniki. Przygotowała kociołek i zaczęła. Praca bardzo ją pochłonęła, nawet nie zauważyła, że już po dziewiętnastej. Dodała ostatni składnik i musiała poczekać dwanaście godzin aż para się skropli. Zabezpieczyła kociołek i zauważyła stojącego za nią Snape'a. Wyraz jego twarzy był nieodgadniony.
Bez słowa podszedł do kociołka i zaczął wszystko sprawdzać. Wszystko wskazywało na to, że poszło jej dobrze, ale rzecz jasna nie powie jej tego.
-Mogło być lepiej Granger-powiedział bezbarwnie.- A teraz wynocha i jutro widzę Cię tutaj o tej samej porze co dzisiaj- warknął.
-Do widzenia panie profesorze-odpowiedziała i czym prędzej wybiegła z lochów. Marzyła teraz tylko o czymś do jedzenia, była bardzo głodna. Gdy wyskoczyła z kominka pani Weasley zbladla.
-O mój Boże, złotko jesteś bardzo zmęczona! Już ja sobie porozmawiam z Severusem- zagroziła.
-Nie trzeba pani Weasley... Mogłabym poprosić o coś do jedzenia?- gdy Molly usłyszała jak Hermiona prosi ją o jedzenie od razu zapędziła ją do stołu. Siedzieli przy nim Harry i Ron.
-Wyglądasz okropnie- rzekł Potter.
-Też miło Cię widzieć...Własnie! Miałam się was spytać, jakie dostaliście zadania?
-Ron musi szpiegować osoby z Slytherinu, kiedy rozpocznie się nowy rok szkolny a ja będę ćwiczył oklumencje z Dumbledore'em.-odpowiedział Harry.
-Wiecie powiem wam, że...- i nie dokończyła bo przez drzwi nory wleciał Lupin, cały zakrwawiony i wstrząśnięty. Molly upuściła talerze.
-Na-na-napadli na nas.- powiedział słabo Lupin i upadł.
Tadaaam! Oto drugi rozdział. Kochani, dziękuję za te miłe słowa. Nie macie pojęcia jak to motywuje do dalszego pisania. Już wkrótce szykuję dla was pewną niespodziankę, ale narazie łapcie drugi rozdział :) Luna.
Interesujące...ale normalnie chyba wszyscy się zmówili przeciwko mnie... Nie dość, że sezon 5 The walking dead zakończył się w takim momencie, że miałam ochotę rozwalić laptopa, to jeszcze rozdział, który mnie wciągnął skończył się szybko i w momencie, gdy ich napadli... Ja to mam szczęście :-D Dobra, koniec użalania. Rozdział mi się podobał, tak jak wczoraj dostrzegłam czyta się lekko i udaje Ci się napisać dialog typowy dla wieku bohatera oraz piszesz z kanonem, więc super. Jeśli mogłabym Ci coś doradzić, to może wprowadź troszkę więcej opisów i wtedy byłoby już w ogóle fenomenalnie :-D A co do szabloniarni, polecam Ci Zaczarowane Szablony oraz I will catch you if you fall. Sama korzystam z obu i jestem zadowolona z ich pracy. Wszystkie instrukcje znajdziesz u nich na stronie :-) Na tej pierwszej będziesz musiała poczekać z dwa tygodnie, żeby złożyć zamówienie, gdyż dopiero na takie blogi robią szablony, co do tej drugiej zamówienie powinny przyjąć od razu :-)
OdpowiedzUsuńNoo... ale teraz to ja czekam na niespodziankę hahaha no i oczywiście na rozdział 3!