Aktualne życie w Norze nie należalo do najłatwiejszych spraw. Szczególnie, że wczoraj Hermiona, Harry, Ron i Ginny zostali członkami Zakonu Feniksa. Hermiona była bardzo zabiegana i wraz z Ginny starały się unikać pani Weasley. W ramach odpoczynku rozmawiały na podwórku.
-Jak myślisz, Ron jeszcze coś do Ciebie czuje?-spytała Rudowłosa.
-Szczerze? Mam nadzieję, że nie. To wszystko nie ma sensu, Ginny. Nie oszukujmy się, już prędzej pocałuję Malfoy'a niż do niego wrócę.- Zażartowała Hermiona.
Rozkoszowały się chwilą spokoju, promienie słońca otulały ich blade twarze. Nagle Hermiona słyszała, że ktoś krzyczy.
-HERMIONA! GINNY!- Harry ryczał tak, że chyba postawił na nogi cały dom.
-Co się stało?
-Dzisiaj jest spotkanie Zakonu, podobno coś ważnego dzisiaj się stanie. Jak myślicie? Co to będzie? Może nowe zadania?-Harry był bardzo podniecony kiedy zadawał im mnóstwo pytań.
-Spokojnie-odparła Hermiona.- Na pewno Dumbledore powie parę spraw organizacyjnych, przecież wiesz, że musi wprowadzić nas w pewne zasady, których będziemy musieli bardzo przestrzegać.
-O czym rozmawiacie?- Wtrącił się Ron.
I Ginny opowiedziała mu całą historię. Hermiona ich nie słuchała bo była zajęta swoimi myślami. Co jeśli ktoś się dowie, że rzuciła Obliviate na rodziców? Właśnie...jej rodzice. Ciekawe co u nich słychać. Do oczu napłynęły jej łzy.
-...no i wygrali! Hermiono...? Ty płaczesz?-rzekł zszokowany Ron.
-N-nie... muszę iść się odświeżyć przed spotkaniem Zakonu.- Czując, że łamie jej się głos, pobiegła do łazienki.
Płakała. Nie umiała poradzić sobie z spadającym na nią ciężarem. Zakon, szkoła, nowe zadanie. Najchętniej poszłaby spać, ale słyszała trzaski aportacji. Oho! Zebranie musiało się już zaczynać. Zeszła na dół i zajęła miejsce obok swoich przyjaciół. Zobaczyła m.in. Lunę Lovegood co troszkę ją zszokowało. Biegła wzrokiem po twarzach członków i czuła małe podniecenie. Przecież to jej pierwsze spotkanie. Przez drzwi wszedł Snape i szeptnął coś do Dumbledore'a po czym przemówił.
-Proszę zająć miejsca, za chwilkę przyjdzie gość specjalny-zakpił.
-Ale z niego dupek! Jak on może żartować w takich poważnych chwilach-szeptnął Ron.
-Oh nie nazywaj go tak Ronaldzie! Przecież to nasz profesor!-powiedziała Ginny.
Kiedy przez drzwi wszedł rzekomy gość specjalny szepty i rozmowy ucichły... Wszyscy byli zszokowani, nie umieli nic powiedzieć.
-Wyglądacie gorzej niż Longbottom na moich lekcjach- powiedział jadowicie Snape.
-MALFOY W MOIM DOMU?! PRECZ STĄD TY GNIDO- Ron wyciągnął różdżkę i chciał posłać mu zaklęcie.
-Expelliarmus- ryknął Snape.-Weasley jeszcze jeden taki wybryk a wylecisz stąd. Draco chce przejść na naszą stronę. Myślę, że to dobry pomysł, szczególnie, że zna plany śmierciożerców lepiej niż ja dlatego, że zostało mu przydzielone...szczególne zadanie o którym nie wiem nawet ja.
-Severusie...Czy to oznacza, że pan Malfoy będzie tutaj na każdym zebraniu?-zapytała Molly. Widać było, że też jej to nie odpowiadało, ale starała się tego nie okazywać.
-Tak, Molly. A teraz jeśli łaska zajmijcie swoje miejsca.
Spotkanie trwało około godziny, Dumbledore mówil i mówił, ale nie było nudno. Pod koniec zebrania kazał zostać Hermionie, Harry'emu, Ronowi i Ginny.
-Słuchajcie. Każdy z was dostanie zadanie które będzie wysokiej wagi. Z każdym porozmawiam osobno, pierwsze chciałbym zamienić kilka słów z Hermioną.
Serce podeszło jej do gardła. Poszła za nim do pokoju i słuchała.
-Moja droga. Będziesz miała bardzo ważne zadanie. Musisz pomóc pewnemu człowiekowi nad eliksirem, który próbuje stworzyć. Nie patrz tak na mnie-zaśmiał się starzec.- Wiem, że eliksiry są twoją mocną stroną, zresztą jak wszystko, więc byłbym wdzięczny gdybyś zgodziła się pomóc.
-Jasne, że się zgadzam...Chwila, panie profesorze...Z Kim miałabym go przygotowywać? -Spytała przestraszona Hermiona?
-Granger, jutro chcę Cię widzieć o siódmej pod gabinetem- powiedział Snape ze złośliwym uśmiechem.
O nie, tylko nie Snape...
Choć wolę Dramione, dobrym Sevmione nigdy nie pogardzę, gdyż również bardzo lubię. Jeśli masz ochotę pisać - po prostu pisz! :-D Osobiście będę z chęcią czytała nowe rozdziały i z niecierpliwością czekała na kolejne (już czekam na rozdział 2 tak btw. xD)
OdpowiedzUsuńA teraz przejdźmy do rozdziału.
Błędów nie znalazłam (może jestem ślepa, a może nie hehe), ale to bardzo dobrze :-) Początki zawsze są trudne, a pierwsze rozdziały często nie ukazują tego... "tego czegoś", co autor ma w sobie i w swoim stylu pisania. Pierwsze rozdziały są zwykle nie do porównania z następnymi. Zważywszy na to, iż ten rozdział jest całkiem dobry, jestem przekonana, że kolejne będą tak fenomenalne, że aż zabraknie mi słów zachwytu. Wydaję mi się, że styl masz lekki, bo czytało mi się szybko i lekko ;-) Dodam jeszcze, iż niezmiernie cieszę się z tego, że akcja będzie biegła powoli, nie przepadam za historiami, w których Snape czuję coś do Miony już w 2 rozdziale, a Hermiona dostrzega jego boskość w rozdziale 3... mdłe, mdłe i jeszcze raz mdłe. Liczę, że historia będzie ciekawa. Myślę, że się nie zawiodę :-D
A tak jeszcze na koniec dodam: Myślałaś nad zamówieniem szablonu na jakiejś szabloniarni? Nie żebym się czepiała wyglądu, bo jest ładny (no przynajmniej mi się podoba hehe), ale odpowiedni wygląd bloga (tematyczny, że się tak wyrażę) przyciąga większą uwagę :-D To jednak jest najmniej istotne, ale późna pora odblokowuje mi zgryźliwość i wścibskość, więc nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem tego hahahahaha :-D
Pozdrawiam serdecznie :-)
Bardzo mi miło. Dziękuję za takie słowa na początek. Odnośnie wyglądu- wiem, że nie jest idealny tylko dlatego, że to dopiero początek i szczerze...jestem ciemna w tych sprawach! mogłabyś mi coś polecić? byłabym wdzięczna :) Pozdrawiam, Luna :)
UsuńTrafiłam na Twojego bloga z tt i byłam mile zaskczona, ze uchował sie przede mną jakis blog z sevmione. Z chcęcią zabieram sie za nastepne rozdzialy, życzę duzo weny.
OdpowiedzUsuń-salvioseh