sobota, 15 sierpnia 2015

Rozdział dwudziesty dziewiąty

Rano obudził go ból karku, ponieważ całą noc spał na fotelu. Zauważył, że zasnął w ubraniach więc natychmiast poszedł się przebrać. Jego sypialnia była niewielka. Dwuosobowe łóżko, dwa stoliki nocne, szafa z ubraniami i wielka gablota z książkami. Zabrał czysty strój i wybrał się do łazienki. Usłyszał jakieś szmery w pokoju więc ostrożnie udał się do miejsca zdarzenia. 
- Draco, nie strasz mnie z rana.- jęknął Severus.
- Wybacz mi to najście, ale muszę z tobą porozmawiać...- powiedział, siadając na jednym z foteli. 
- Zaczekaj chwilę.- przerwał mu starszy mężczyzna i zniknął za drzwiami. Minęły dwie minuty a Oni siedzieli już w fotelach pijąc gorącą herbatę. 
- Bo widzisz... Wczoraj miałem patrol i chodziłem po korytarzach w nocy. Zobaczyłem biegnącą Granger więc postanowiłem sprawdzić co się stało. Widziałem jak wbiegła do gabinetu Dumbledore'a. Pomyślałem sobie, że poczekam. Minęło pół godziny a Ona wyszła przerażona. Zacząłem się skradać i... Usłyszałem waszą kłótnię. Właśnie po to tutaj jestem.
 Snape nie wiedział co powiedzieć. Zatkało go, autentycznie go zatkało. Nie chciał się nikomu zwierzać, ale młody Malfoy jest pierwszą osobą, która się tak naprawdę nim interesuje. Zaczął się spinać, ale postanowił się odezwać.
- Zwykła sprzeczka, nie ma czego rozgrzebywać.
- I dlatego jesteś cały sztywny?- Blondyn uniósł kpiarsko brew na co jego całkowite przeciwieństwo wzruszyło ramionami.- Snape przecież możesz mi powiedzieć! Nigdy nie zwróciłeś się tak do kobiety a co dopiero do Granger!
- Jeśli masz zamiar znowu zaczynać o czystości krwi to...
- Nie, nie!- przerwał mu Draco.- ja po prostu... Och chodziło mi o to, że jest twoją uczennicą, rozumiesz?- zapytał na co dostał potaknięcie.
- To nic takiego. Po prostu się tolerujemy.
***
 Co za stary ślepiec i uparciuch. Przecież widać, że On coś do niej ma! Dlaczego jest taki uparty! Draco pożegnał się i wyszedł na śniadanie. Myśli kłębiły się w nim z uderzającą siłą. Dlaczego akurat Ona? Przecież jest wiele innych kobiet. Oczywiście, może się mylić i tak naprawdę to Granger mu się nie podoba, ale dziwnie się wobec niej zachowuje. Oby tylko nie było z tego kłopotów...
 Hermiona, Ron i Harry byli już po zajęciach. Udali się na obiad bo akurat był. Zajęli miejsca i w ciszy jedli. Ron pożerał jedzenie w obleśny sposób, Harry czytał proroka a Hermiona właśnie dostała szoku. Widziała jak ktoś obserwuje Ginny... Boże to nie możliwe. Blaise?!
- Ginny, chodź do dormitorium, musimy pogadać.- szeptnęła jej do ucha. Rudowłosa posłusznie wstała i zaczęła zbierać swoje rzeczy. Szły korytarzami bez słowa. Dopiero kiedy znalazły się w dormitorium, które było puste mogły na spokojnie porozmawiać. Zajęły miejsca przy kominku i Hermiona dopiero teraz zauważyła, że Ginny była bardzo blada a wory pod jej oczami się powiększyły. Od razu zmieniła tor rozmowy.
- Ginny, co się dzieje?
- Nic, to znaczy... Nic.- powiedziała słabym głosem.
- Przecież widzę!- oburzyła się i objęła przyjaciółkę ramieniem.
- Martwie się o Remusa... Już wszystko wiem, rano dostałam sowę od mamy. Nie daje już rady, boję się o Niego Hermiono...- zaczęła szlochać w jej kark. No to kaplica. Jeśli jeszcze Ginny wejdzie w depresje to już będzie koniec. 
- O czym chciałaś porozmawiać? 
- No bo widzisz... Nie wiem czy wiesz, ale Blaise się na Ciebie patrzy.
- Wiem- powiedziała obojętnym głosem- ale Hermiono, to jest Zabini! Pewnie myśli sobie jak mnie zabić, widocznie mu podpadłam.- dodała najmłodsza Weasleyówna. 
 Długo tak siedziały jeszcze, ale zaczęło się robić tłoczno więc Hermiona udała się do swojego pokoju. Rozłożyła książki na biurku i zaczęła odrabiać pracę domową z Zielarstwa. Starała się, ale nie umiała się skupić. Spojrzała na kalendarz i westchnęła. Jeszcze kilkanaście dni i znowu ta stara jędza zawita Hogwart. Masowy terror na uczniach rozpocznie się od chwili, kiedy przekroczy próg zamku. Miała złe przeczucia co do tego roku, ale nie mogła się poddawać. Wyjrzała przez okno i zobaczyła postacie latające na miotłach. No tak, przecież dzisiaj są kwalifikacje do drużyny. Harry i Ginny już pewnie wyrywają sobie włosy z głowy na widok niektórych graczy. Podziwiała swoją przyjaciółkę za chęć latania. Ona osobiście nie lubiła Quidditcha bo wydawał jej się mało ciekawy. Owszem lubiła patrzeć, ale żeby praktykować? Nie, to nie to. Wolała siedzieć z nosem w książkach. Nigdy chyba nie zrozumie Rona, który jest takim zagorzałym kibicem. Czasami zachowuje się jak mugolski odpowiednik kibola. Ktoś zapukał do drzwi.
- Profesor McGonagall?- zapytała zszokowana.- proszę wejść.
- Dziękuję moja droga.- uśmiechnęła się do Niej. Nauczycielka wyczarowała filiżanki z ciepłym napojem.- musimy porozmawiać o pewnym intruzie, który zawita naszą szkołę za niecałe dwa tygodnie.
- Ma pani na myśli Umbridge?
- Owszem. Jak wiesz, nie bez powodu zostałaś Prefektem Naczelnym tak samo jak pan Malfoy. Myślę, że powinnaś się dowiedzieć dlaczego tak się stało. Bo widzisz, pan Malfoy dostał zadanie od Voldemorta, On musi... Być kolejnym szpiegiem.- powiedziała z trudem na co Granger zakryła usta ręką.
- To dlatego nie chce ze mną rozmawiać bo boi się, że go odrzucę! 
- Dokładnie. Wybraliśmy również Ciebie bo jesteś dla niego najmilsza o ile można to tak nazwać. Wiesz, że nikt go nie lubi z naszych. Dlatego chciałabym Cię poprosić o pewną przysługę. Proszę abyś nie oddała się od Niego pomimo, że sam to robi. Jego stan psychiczny jest w kiepskiej formie a gdy Dolores zawita Hogwart, zauważy to i zacznie węszyć. 
- Postaram się, ale niczego nie obiecuję pani Profesor.
- Rozumiem Cię. Muszę już iść.- wstała i kierując się w stronę drzwi dodała.- Profesor Snape chce Cię dzisiaj widzieć o dwudziestej.


Tadaam! Kolejny rozdział już gotowy. Dzisiaj bardziej uczuciowo ze strony Severusa i Ginny. Mam nadzieję, że się spodobał i zachęcam do komentowania :) pozdrawiam, Luna.

2 komentarze:

  1. 15 minut się zastanawiałam jak to skomentować i dalej nie bardzo wiem, więc zapewne wyjdzie chaotyczna improwizacja xD
    To było genialne. Wyrażając to językiem fangirl: asddhfjgkhl *.*
    Czytając to, uśmiech nie schodził mi z twarzy ^.^ lubię twojego Draco, a to zmieszanie Severusa jak młody się zorientował co się świeci - bezcenne :3
    Ginny z Blaisem też ok :D
    Cóż no... chyba jednak nie jest tak chaotycznie jak myślałam.
    CZEKAM NIECIERPLIWIE NA NASTĘPNE :D
    Umbridge w Hogwarcie :') mam nadzieję na jakiś zbiorowy pocisk po Landrynie xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń